Do niedawna żyła spokojnie razem ze swoją rodziną. To się jednak zmieniło, gdy ktoś podpalił ich dom. W grudniu, po tym zdarzeniu, do Kasisi trafili najmłodsi członkowie rodziny. A ona razem ze starszym rodzeństwem znalazła schronienie w innym domu dziecka. Nie było tam szkoły, dzieciaki nie uczyły się. Postanowiliśmy zrobić wszystko, by rodzeństwo mogło być razem i funkcjonować, na ile to możliwe, normalnie, nie przerywając nauki.
Policja odnalazła sprawców, ale niestety cała rodzina została bez dachu nad głową. Żyli na stacji autobusowej. Teraz dzieci są u nas a rodzice z najstarszą córką, w obawie o swoje życie, mieszkają na posterunku policji.
Idziemy w tym roku na rekord! Nasze wysłanniczki już zakładają kuchenne fartuszki, by wesprzeć kasiską kuchnię w smażeniu tony pączków dla dzieciaków. Ich zmagania możecie obserwować na żywo w naszych mediach społecznościowych, ale potrzebują Waszych rąk do pomocy. Składniki na pączki dla ponad 200 dzieci, sióstr i mamies same się nie kupią!