Boyd właśnie rusza do szpitala na operację wycięcia migdałków. To jest ten moment, żeby go mocno wesprzeć. Rano był przerażony i płakał, widząc jednak, że jedzie w najlepszej obstawie, tj. z Mamushią, w końcu się uspokoił.
Chłopiec od dłuższego czasu zmaga się z nawracającymi infekcjami dróg oddechowych, praktycznie non-stop chodzi z katarem, który często kończy się poważnymi infekcjami i koniecznymi kuracjami antybiotykowymi. Jest duża szansa, że po wycięciu migdałków antybiotyki pójdą w odstawkę na dobre.
A skoro już jesteśmy przy tematach medycznych, to spieszymy Wam donieść, że nasz aparat do USG działa na pełnych obrotach. Do Kasisi właśnie przyjechała siostra Edyta ze szpitala w Katondwe zrobić badania naszym dzieciom i wszystkim, którzy tego potrzebują. To niesamowite, że dzięki Wam i papieżowi Franciszkowi, który ufundował aparat do USG, nasz domowy szpitalik może być tak niezależny, że sami jesteśmy w stanie na miejscu robić wstępną diagnostykę dzieciom. Dziękujemy Wam za to, że jesteście!