Moi Drodzy,
zaczynam, jak już pewnie wiecie, nowy etap w zawodowym życiu. Nie znaczy to jednak, że zamykam wszystkie „stare”.
Mimo, że ja będę teraz musiał skoncentrować przez jakiś czas swoją energię w innym miejscu, nie znaczy, że fundacje ograniczają albo zawieszają działalność! A skąd! Jest dokładnie odwrotnie! Już od kilku miesięcy całość zawiadywania ich sprawami przejmował ich prezes, nieoceniony Mateusz Gasiński, i wciąż otwieramy nowe projekty! Ten rok zamkniemy rekordem zarówno jeśli idzie o darowizny jak i o udzieloną pomoc!
Ja nadal pozostaję szefem rady (organu nadzoru) obu fundacji. Mateusz, członkini zarządu – Ania Kieniewicz i cały nas wspaniały zespół rozwijają i będą je rozwijać, a ja będę im udzielał wszlekiego wsparcia, o jakie poproszą. Pilnując jednak przy tym rzeczy w moim odczuciu bardzo ważnej: nikt wspierający naszych podopiecznych nie może mieć wrażenia, że wspiera w ten sposób mój polityczny projekt. Fundacje były, są, będą i pozostaną apolityczne.
Pytającym, a byli tacy, wyjaśniam też, że obie fundacje w żaden sposób nie partycypowały ani nie będą partycypować finansowo w mojej przyszłej kampanii, środki przekazywane przez Was były, służą wyłącznie działalności fundacji: udzielaniu pomocy i obsłudze tegoż udzielania. Pomiędzy finansami fundacji, a finansami mojej przyszłej kampanii jest chiński Wielki Mur.
Dziesiątki tysięcy Was – ludzi, którzy tak wspaniale stworzyliście i Kasisi i Dobrą Fabrykę – zbudowało moją wiarę w to, że niemożliwe jest możliwe. Doskonale rozumiem też, że nie wszyscy popieracie moją decyzję, i zapewniam, że nie oczekuję tego. O jedno proszę – rozwijajmy fundacje dalej, róbmy Dobrą robotę! Przecież te fundacje są o naszych dzieciakach, naszych chorych, uczniach, spółdzielcach, uchodźcach – nie o Szymonie Hołowni. Ich dobro będzie dla mnie zawsze najważniejsze, i dlatego moje miejsce jest odtąd w drugim, nie w pierwszym szeregu.
I choć jestem spełnionym założycielem organizacji, bo wychowałem w niej nie zastępców, a następców, którzy umieją to wszystko, co robiłem ja, zrobić lepiej – nie znikam, nie żegnam się, nie zrywam dobrych relacji, nie zaprzestanę odwiedzania naszych miejsc (jak ja bym mógł żyć bez Kasisi!
Jesteśmy w kontakcie!
Serdecznie Was pozdrawiam
Szymon Hołownia
Wyobraź sobie, że każdego dnia w Twoim domu prąd jest dostępny tylko przez 2 godziny. I nigdy nie wiesz, o której godzinie się pojawi i kiedy zniknie. Nie możesz zagotować wody, włączyć pralki czy naładować telefonu. Po zmierzchu toniesz w ciemnościach we własnym mieszkaniu. A teraz wyobraź sobie, że w takich warunkach żyje 250 dzieci w Kasisi, które potrzebują nie tylko ciepła rodzinnego, ale też zwykłego, codziennego bezpieczeństwa. Zambia nie ma prądu, bo zmienia się klimat. Deszcze nie padają mimo, że już dawno powinny zacząć. Większość elektrowni to turbiny wodne, ale zbiorniki świecą pustkami. Dla nas to codzienna walka z ograniczeniami, które nie powinny być dotyczyć żadnego dziecka.