W Kasisi walczymy o każdego malucha!

Data dodania: 09.05.2024
– Nie miała siły nawet płakać – tak wspomina pierwsze dni Anastazji w Kasisi siostra Mariola.
Gdy pojawiła się w Kasisi, była w stanie skrajnego niedożywienia i wycieńczenia. Zamiast dołączyć do dzieci w przytulnym pokoju, położyliśmy ją w kasiskim szpitaliku, który szybko zmienił się w oddział intensywnej terapii. Lekarze nie dawali jej żadnych szans na przeżycie. Chcieli, by na ostatnie dni Anastazja trafiła do Kasisi, by odejść otoczona miłością i troską. Siostrom nie potrzeba jednak rokowań w procentach, żeby z pełnym zaangażowaniem starać się o każde dziecko. Walczyliśmy choćby o jeszcze jeden dzień. Z tych dni uzbierało się już piękne dzieciństwo. Anastazja skończyła 8 lat!!!
Gdyby nie Kasisi, gdyby nie cała żywność, jaką dostarczacie do Spiżarni, w tym mleko terapeutyczne, Anastazja nie chodziłaby do szkoły. Po prostu by jej z nami nie było. Jej historia to najlepszy dowód, że tam, gdzie sprawy wydają się przegrane, inni tracą nadzieję i wiarę, jesteście Wy i Siostry. Tak działa Wasza miłość do dzieci.
Chcemy dalej walczyć o każdego malucha. Czekamy na kolejne 14 dzieci, które lada dzień zamieszkają w Kasisi. Siostry otoczą je miłością, troską i udzielą takiej pomocy, jakiej będą potrzebowały. Dajmy im narzędzia do tego, bo mogły je uratować i dać jak najlepsze dzieciństwo. Dziś bardzo potrzebujemy pełnych półek w kasiskiej spiżarni. Pomożecie? ❤️
Bądź z nami w kontakcie!

Newsletter

Niezwykłe relacje i zdjęcia, ciekawostki o tym, jak zmienia się Kasisi, co dzieje się wokół naszych projektów. Dołącz już teraz, a nie przeoczysz żadnego ważnego wydarzenia.

Pilna pomoc potrzebna

Rozświetlmy Kasisi na Święta!

Wyobraź sobie, że każdego dnia w Twoim domu prąd jest dostępny tylko przez 2 godziny. I nigdy nie wiesz, o której godzinie się pojawi i kiedy zniknie. Nie możesz zagotować wody, włączyć pralki czy naładować telefonu. Po zmierzchu toniesz w ciemnościach we własnym mieszkaniu. A teraz wyobraź sobie, że w takich warunkach żyje 250 dzieci w Kasisi, które potrzebują nie tylko ciepła rodzinnego, ale też zwykłego, codziennego bezpieczeństwa. Zambia nie ma prądu, bo zmienia się klimat. Deszcze nie padają mimo, że już dawno powinny zacząć. Większość elektrowni to turbiny wodne, ale zbiorniki świecą pustkami. Dla nas to codzienna walka z ograniczeniami, które nie powinny być dotyczyć żadnego dziecka.

uzbieranych:
11 633 zł
potrzebujemy:
210 000 zł