Nie wiemy, co musieli przejść 6 letnia Mary i jej 4 letni brat John, aby płakać na sam widok aparatu fotograficznego. Nie możemy Wam pokazać ich twarzy. Tutaj, w Domu Kasisi, priorytetem jest ich dobro i bezpieczeństwo. Chcemy zrobić wszystko, by w kochających ramionach sióstr i mamies dzieci jak najszybciej zapomniały o zagrożeniu.
Przynajmniej dziesięć dzieci albinosów jest okaleczanych lub zabijanych każdego roku w Zambii. Według raportu Czerwonego Krzyża z 2009 roku, polowania (bo tak należy to nazwać) są przeprowadzane na zamówienie lokalnych szamanów, gotowych zapłacić nawet 75 000 dolarów za wszystkie kończyny. Dlaczego?! Z powodu zabobonnego wierzenia. Z części ciał albinosów przyrządza się magiczne „eliksiry”, które mają zapewnić bogactwo, sławę lub szczęście. Rodzice nierzadko też stają się ofiarami, próbując chronić swoje dzieci.
W Kasisi albinoskie dzieci otoczone są szczególną opieką. Niezależnie od kosztu czy wysiłku – nie ma naszej zgody na przemoc wobec dzieci, a siostry zrobią wszystko, by uchronić swoich podopiecznych i zapewnić im normalne, szczęśliwe dzieciństwo.
Dzieci z albinizmem, poza typowymi dziecięcymi potrzebami, wymagają stałej specjalnej opieki. Od żłobka po liceum zawsze muszą być pilnowane, dlatego dla naszych Kasisjan organizujemy prywatną edukację. Dzieci mają także niezwykle wrażliwe oczy i cierpią na astygmatyzm (nawet do -15 dioptrii), dlatego wymagają stałej opieki okulistycznej.
Dziś prosimy Was o opiekę nad dwójką dzieci, których życie jest zagrożone. Wasza stała adopcja, niezależnie od kwoty, pozwoli nam sfinansować im bezpieczną edukację oraz wszystkie bieżące wydatki związane z opieką medyczną. O miłość od pierwszego dnia w Kasisi zadbały siostry, które niestrudzenie, poprzez dziesiątki utulonych godzin, udowadniają rodzeństwu, że ich koszmar już się skończył i od dziś mogą po prostu być dziećmi. Zajrzyjcie dziś do Mary i Johna i podarujcie dzieciom prawdziwe dzieciństwo!
Wyprawka to m.in. zeszyty, dzięki którym dzieci mogą uczyć się także w domu. To też własna para butów, które, gdyby nie Kasisi, musiałyby pożyczać od rodzeństwa. To w końcu pyszna, zdrowa kanapka w plecaku, która doda sił do wytężonej nauki. Dokładnie taka, jaką przygotowałaby ich mama. Taka, jaką możesz dziś właśnie stąd – z Polski – zapakować do ich plecaczka.