To jakie wspaniałe rzeczy robimy dla młodych Zambijczyków w Kasisi dostrzegają ludzie na najwyższych szczeblach. Siostry już nie raz słyszały od władz, jak ważna jest ich obecność i jak niezwykłe jest to miejsce. Słowa mają też pokrycie w konkretnych decyzjach. Od kilku lat Dom Dziecka w Kasisi jest modelowym ośrodkiem, a zasady wypracowane przez Siostry stały się regułą działania w podobnych miejscach w całym kraju.
Ostatnio Kasisi odwiedziła żona byłego prezydenta Esther Lungu. Podczas wizyty podarowała naszemu szpitalikowi House of Hope sprzęt do analizy krwi, który pomoże jeszcze lepiej diagnozować naszych podopiecznych. Doktor Sahar podłącza go właśnie razem z technikami. Na wyposażeniu House of Hope jest też EKG, USG, profesjonalny lab do badania krwi, inkubator, generatory tlenu i nowe profesjonalne łóżka. Wszystko to w pięknie odnowionym budynku, przed którym stoi, również ufundowany przez Was, ambulans, gotowy ruszyć na ratunek naszych dzieciaków w każdej chwili.
Od strony medycznej Kasisi jest już wyposażone w najbardziej potrzebne narzędzia diagnostyczne, dzięki którym nie musimy kilka razy dziennie jeździć do szpitala. Wystarczy pobrać krew od małego pacjenta, położyć go w przytulnym pokoiku i wysłać w tym czasie wyniki badań do konsultacji lekarskiej. Bez kolejek i wysokich rachunków za hospitalizację.
Oczywiście, by nasze dzieciaki były w pełni bezpieczne, wciąż musimy zaopatrywać Kasisi w leki, witaminy, opatrunki i opłacać hospitalizację, wtedy, gdy jest ona niezbędna. Bardzo chcielibyśmy Was dziś zaprosić, byście wpadli dziś na szybkie zakupy do działu medycznego kasiskiego sklepiku i ściągnęli z półki choć jedną rzecz, która pomoże nam w opiece nas chorymi.
Wyobraź sobie, że każdego dnia w Twoim domu prąd jest dostępny tylko przez 2 godziny. I nigdy nie wiesz, o której godzinie się pojawi i kiedy zniknie. Nie możesz zagotować wody, włączyć pralki czy naładować telefonu. Po zmierzchu toniesz w ciemnościach we własnym mieszkaniu. A teraz wyobraź sobie, że w takich warunkach żyje 250 dzieci w Kasisi, które potrzebują nie tylko ciepła rodzinnego, ale też zwykłego, codziennego bezpieczeństwa. Zambia nie ma prądu, bo zmienia się klimat. Deszcze nie padają mimo, że już dawno powinny zacząć. Większość elektrowni to turbiny wodne, ale zbiorniki świecą pustkami. Dla nas to codzienna walka z ograniczeniami, które nie powinny być dotyczyć żadnego dziecka.