Ostatni czas jakoś szczególnie doświadcza nasz kasiski dom… dziś nad ranem zmarła Dorotka.
Pojawiła się u nas 7 lat temu niczym dar tuż przed Bożym Narodzeniem. I rzeczywiście nim dla nas była. Częściowo sparaliżowana, z zespołem Downa, niewidziąca, niesłysząca, a wprowadzała mnóstwo pogody i radości w kasiskie mury. W niewytłumaczalny dla nas sposób zawsze potrafiła rozpoznać siostrę Mariolę, jakby organicznie czuła, że podchodzi do niej Mamushia. Dla dzieci była jedną z nich, żadnym tam „dzieckiem specjalnej troski”. Uwielbiała, gdy zabierali ją na spacery, na które dzięki Wam jeździła w nowym, dostosowanym do jej potrzeb wózku.
Przez ostatnie miesiące miała problemy z oddychaniem, praktycznie nie było dnia bez podłączenia do tlenu. Niedawno doszły też problemy z wątrobą.
Do tej pory mocno doświadczana cierpieniem, dziś mocno wierzymy, że w pełni sił, wolna od jakichkolwiek ograniczeń, biega z Christopherem, Frankiem i innymi przyjaciółmi z Kasisi, którzy są już po tamtej stronie życia. Wiemy też, że w niebie przybył nam kolejny ANIOŁ. Dziś się nie żegnamy, ale mówimy „do zobaczenia w niebie”!
Metalowe łóżeczka, wysłużone już do granic możliwości materace – utuliły w nocy już całe pokolenia Kasisjan, ale teraz błagają o wymianę.
Marzymy, by sypialnie bejbików zaczęły przypominać prawdziwie domowe, bezpieczne otoczenie, które kojarzy się z ciepłem – czy pomożecie nam w realizacji tego marzenia?