Trudno nam uwierzyć, że niedawno minęły 3 lata od śmierci Krzysia Sakali.
Krzyś żył jak każdy nastolatek. Miał swoje pasje. Uwielbiał grać w piłkę nożną i żartować z kolegami. Zaczynał snuć plany na przyszłość. Gdy przyszła diagnoza – ostra białaczka, chłopak z dnia na dzień gasł. Walczyliśmy o niego z całych sił, próbując poruszyć niebo i ziemię. Niestety, chemia i intensywne leczenie nie przyniosły efektów. Przeciwnik był zbyt silny. Po miesiącu walki straciliśmy Krzysia.
Jednak nie chcieliśmy, by zło miało ostatnie słowo w tej historii. Po jego śmierci, założyliśmy fundusz im. Christophera Sakali. Ma on swój konkretny cel: wspierać dzieci chore na raka, które są w trudnej sytuacji i nie stać ich na leczenie. Chcieliśmy, by cała lawina dobra, którą Wy uruchomiliście, gdy Krzyś walczył o życie, poszła dalej. By dosięgnęła tych, do których nikt nie wychodzi z pomocą.
Kilka dni temu siostra Mariola znowu odwiedziła oddział onkologiczny. Tym razem pomagamy siedmioletniemu chłopcu, który walczy z czerniakiem i jego dwutygodniowemu braciszkowi, który pierwsze dni swojego życia spędza z mamą i bratem na oddziale.
Dziękujemy za każdą złotówkę wpłaconą na Fundusz Christophera. Jeśli macie wolne 5, 10, 15 złotych, to zajrzyjcie tam. Dla nas czasem to tak niewiele, a komuś może uratować życie.
Metalowe łóżeczka, wysłużone już do granic możliwości materace – utuliły w nocy już całe pokolenia Kasisjan, ale teraz błagają o wymianę.
Marzymy, by sypialnie bejbików zaczęły przypominać prawdziwie domowe, bezpieczne otoczenie, które kojarzy się z ciepłem – czy pomożecie nam w realizacji tego marzenia?