Mamy dla Was paczkę wiadomości gorących jak dzisiejsze wypieki dziewczynek z House of Mercy!
Dorothy ma się dużo lepiej. Z rozpoznaną infekcją wirusową (która nie miała na szczęście nic wspólnego z TYM wirusem) ostatecznie wylądowała w szpitalu, gdzie spędziła kilka dni. Lekarze już odłączyli ją od tlenu. Powoli dochodzi do siebie. Czekamy na wiadomość, kiedy będzie mogła wrócić do domu.
Mały Matthew prócz pokonywania wszystkich rówieśników w podwórkowych grach, w końcu pokonał też chorobę, z którą walczył od długich miesięcy. Z tego zwycięstwa naszego przedszkolaka cieszymy się najbardziej!
Cieszymy się też z uśmiechu Edmunda, bo to oznacza, że chwilowo wszystko u niego w porządku. Jak sytuacja się zmieni, to z pewnością jego protest usłyszy pół wioski, a może i pół świata. Gdyby przypadkiem dotarł do Was głośny jak wszystkie sześć silników Antonowa ryk, to wiedzcie, że to może być Edmund. I na przykład nie spodobał się mu kolor koszulki. Poza posiadaniem ponadprzeciętnej umiejętności sygnalizowania swojego niezadowolenia, jest oczywiście bardzo energicznym, pomysłowym i uśmiechniętym dzieckiem.
Na ostatnim zdjęciu Hiliaria. Siostra Mariola donosi, że urosła. Trudno się nie zgodzić. Dopiero co podglądaliśmy ją słodko śpiącą w beciku.
Wyprawka to m.in. zeszyty, dzięki którym dzieci mogą uczyć się także w domu. To też własna para butów, które, gdyby nie Kasisi, musiałyby pożyczać od rodzeństwa. To w końcu pyszna, zdrowa kanapka w plecaku, która doda sił do wytężonej nauki. Dokładnie taka, jaką przygotowałaby ich mama. Taka, jaką możesz dziś właśnie stąd – z Polski – zapakować do ich plecaczka.