Drodzy Kasisjanie!
Wszyscy bardzo dobrze zdajemy sobie sprawę z tego, że mamy do czynienia z sytuacją wyjątkową, ale to czego teraz szczególnie potrzebujemy, to nawzajem się wspierać. Każdy z nas musi przeorganizować swoją codzienność, Kasisi również. Wirus rozsiał się po całej Afryce. Tam gdzie oficjalnie nie potwierdzono pierwszych przypadków, najczęściej nie ma jeszcze reakcji władz albo zwyczajnie brakuje testów, ale on już jest. Pierwsi chorzy w Zambii zostali zdiagnozowani dzisiaj!
Siostra Mariola od kilku tygodni zajęta jest przeorganizowaniem działania całej placówki. Szukamy dezynfekantów, opracowujemy strategię, uświadamiamy pracowników, że każdorazowe opuszczenie murów Kasisi jest stwarzaniem zagrożenia. Nie można go bagatelizować, biorąc pod uwagę, że 1/3 mieszkańców naszego domu to dzieciaki z przewlekłymi chorobami i bardzo obniżoną odpornością. Sami rozumiecie, jak bardzo musimy uważać.
W tej chwili siostra jest na zakupach w Lusace. Szuka pieluch dla najmłodszych. Od kilku dni gromadzimy zapasy, by w chwili gdy epidemia opanuje Lusakę i okolice nie musieć się już ruszać z domu, poza wyjątkowymi sytuacjami.
Mocno trzymajcie kciuki za całe Kasisi, nie zapominajcie, że to cudowne miejsce działa tylko dzięki Wam. Wirus to jedno, ale kolejnym zagrożeniem są jego ekonomiczne skutki, które odczujemy wszyscy. Z tym że najbardziej potrzebujący odczują je najbardziej. To jasne. Dolar już kilka dni temu odbił się od i tak wysokiego poziomu, do którego zdążył nas już przyzwyczaić i szybuje teraz na niespotykanej wysokości dużo ponad poziomem 4 złotych. Co to oznacza? To oznacza, że zaopiekowanie podstawowych potrzeb naszych dzieciaków kosztować nas będzie więcej. Tym bardziej musimy być razem i solidaryzować się z najbardziej potrzebującymi. Każde z nas musi dbać o swoje bezpieczeństwo, jasne, nie zapominajmy jednocześnie, że Kasisi ma dziś tylko nas!
Nie rezygnujcie z regularnego uzupełniania Spiżarni. Nie chcemy Was prosić o dużo, bo dobrze wiemy, że każdy w tej sytuacji musi ograniczać swoje własne straty. Prosimy Was o odrobinę. Wrzućcie dziś do koszyka choćby jedną rzecz, ale zróbcie to! To nasze paliwo do ratowania tych dzieciaków, zaspakajania ich podstawowych potrzeb. Bez niego nie pojedziemy!
Pozdrawia Was Nacia, trzymając się za głowę, sama nie może uwierzyć w to, co się wokół nas dzieje!
Metalowe łóżeczka, wysłużone już do granic możliwości materace – utuliły w nocy już całe pokolenia Kasisjan, ale teraz błagają o wymianę.
Marzymy, by sypialnie bejbików zaczęły przypominać prawdziwie domowe, bezpieczne otoczenie, które kojarzy się z ciepłem – czy pomożecie nam w realizacji tego marzenia?