Wenflony, kroplówki i miarowy dźwięk monitora funkcji życiowych. Wypalająca złe chemioterapia, ale przecież tak trudna do zniesienia. Nie tak powinno wyglądać powitanie małego człowieka na tym świecie. Nie tak powinno wyglądać pożegnanie.
Dla Christabel zrobiliśmy wszystko, co można było zrobić, i byliśmy gotowi na więcej. Razem z Wami czekaliśmy na informacje ze szpitala z zapartym tchem. Czasami więcej to nadal za mało.
Pożegnaliśmy dziś dziecko, które w swoim krótkim i pięknym mimo wszystko życiu zyskało rodzinę nie tylko ponad 250 dzieciaków w Kasisi, sióstr, mamies i lekarzy. Pożegnaliśmy dziś dziecko, które odrobinę swojego serca zostawiło w każdym z Waszych.
Pogoda w Kasisi była dziś piękna, a kwiaty wydawały się mienić kolorami mocniej, jakby wiedziały, że zostaną złożone w miejscu kogoś szczególnego.
„Kochana i słodka. Cieszę się, że mogłam ją poznać i przytulić”
„Już Cię nic nie zaboli, nie będziesz cierpiała… Kocham Cię”
„Odpocznij maleńka. Już wszystko będzie dobrze aniołku”
„Aniołkiem była i do nich poszła”
Razem z Kasisi czytamy Wasze słowa ze wzruszeniem, w którym przebija się ta najważniejsza myśl – to jedno dziecko było kochane tak, jak wielu z nas być może jeszcze nie było dane. Dziękujemy Wam za podarowanie rodziny dziecku, o które wspólnie walczyliśmy do samego końca.
Jesteśmy pewni, że dziś ponownie ktoś szepcze jej na ucho – Christabel, witaj w Domu.