To, że Kasisi ma chody na Górze, wiedzieliśmy już od dawna. Tym razem jednak swoją gorliwą modlitwą dzieci, siostry i wszyscy pracownicy dokonali prawdziwego cudu. Przeciągnęli siostrę Janinę z powrotem do życia z momentu, w którym stała już na krawędzi, i to na samym jej brzegu.
Rozległy zator płuc. Taki z zaskoczenia, jak to z zatorami bywa. Gdy gruchnęła wiadomość, że siostra Janina w stanie ciężkim trafiła do szpitala, wszystkich nas poraziło. Było źle. Bardzo źle. Lekarzom kończyły się możliwości. Został jeden zastrzyk. Dawka leku, pod tytułem „ostatnia nadzieja”. Podali jedyny w całej placówce. Pozostało czekać.
Tymczasem w Kasisi każdy chciał ratować siostrę Jancię, więc ruszyła modlitewna autostrada do Nieba. Cała historia kończy się dobrze. Tak naprawdę dopiero dziś oddychamy pełną piersią (siostra Janina też) i dopiero dziś jesteśmy w stanie wspomnieć te trudne chwile sprzed kilku dni.
Siostra Janina wraca do domu, w którym dziś z tej okazji trwa prawdziwe święto dziękczynienia. Jest radość, łzy, czyste, krystaliczne szczęście.
Witaj w domu siostro Janino!!! Bardzo na Ciebie czekaliśmy!
P.S. Choć wydawać by się mogło, że wielki powrót Janci ze szpitala zepchnął w cień święto, które dziś obchodzimy (urodziny Siostry Dyrektor). Tak naprawdę dla Siostry Marioli to najlepszy prezent, jakie mogła sobie wymarzyć. Wiemy to z tajnych źródeł. Dziś całe Kasisi świętuje, że znów jest w komplecie!
Siostro Mariolu! 100 lat!