Jak zwykle pełen energii i uśmiechu – James kilka miesięcy temu przeniósł się z grupy starszych bejbików do przedszkolaków Edmund’s House i wydaje nam się, że trochę dorósł i spoważniał. Uwielbia być w centrum uwagi – śmiejemy się, że zostanie aktorem albo politykiem. Kariera showmana wydaje się być mu zapisana w gwiazdach.
Dzień zaczął od śniadania, i to mimo niemałych protestów – tak się składa, że ulubionym posiłkiem Jamesa są słodycze. Za lizaki i ciastka oddałby wszystko. Za każdym razem, kiedy widzi zdrowe, kasiskie śniadanie, wydaje się pytać – Serio? Znowu nic słodkiego?
Mamies są jednak nieubłagane – żadnej Nutelli na śniadanie tu nie znajdziecie (na słodkości przyjdzie czas po południu). Na śniadaniowych talerzach jest miejsce tylko na świeże, pełnowartościowe produkty, które pomogą małym organizmom zdrowo rosnąć. Jeśli chcecie sprawić chłopcu przyjemność, możecie podarować Jamesowi kosz owoców.
Kalorii na talerzu trochę jednak musi się znaleźć, bowiem po śniadaniu czas na szaleństwa w ogrodzie razem z kolegami (w tym kilka lat starszym drugim Jamesem). Mały James najbardziej lubi śpiewać, tańczyć i naśladować ruchy w zabawach muzyczno-ruchowych. To prawdziwy wulkan energii.
Maluch zwykle trzy razy w tygodniu ma zajęcia w kasiskim preschoolu, ale teraz, ze względu na wolne w szkołach w Zambii, preschool jest zamknięty na dwa tygodnie. To jednak nie przeszkadza chłopcu zaglądać do pustej klasy i szybko ułożyć jakąś układankę lub narysować nowe dzieło dla rodziców adopcyjnych. Żadna siła nie powstrzyma Jamesa od uroczego twórczego chaosu. Zajrzyjcie do Jamesa, zobaczcie jak szybko urósł!
Wyobraź sobie, że każdego dnia w Twoim domu prąd jest dostępny tylko przez 2 godziny. I nigdy nie wiesz, o której godzinie się pojawi i kiedy zniknie. Nie możesz zagotować wody, włączyć pralki czy naładować telefonu. Po zmierzchu toniesz w ciemnościach we własnym mieszkaniu. A teraz wyobraź sobie, że w takich warunkach żyje 250 dzieci w Kasisi, które potrzebują nie tylko ciepła rodzinnego, ale też zwykłego, codziennego bezpieczeństwa. Zambia nie ma prądu, bo zmienia się klimat. Deszcze nie padają mimo, że już dawno powinny zacząć. Większość elektrowni to turbiny wodne, ale zbiorniki świecą pustkami. Dla nas to codzienna walka z ograniczeniami, które nie powinny być dotyczyć żadnego dziecka.