Chłopiec trafił do Kasisi ze swoim rodzeństwem. Do tej pory mieli wszystko, czego dziecko potrzebuje, do tego by beztrosko rosnąć. To się jednak zmieniło, gdy ktoś podpalił dom, w którym Joseph mieszkał razem z rodziną.
Policja odnalazła sprawców, ale niestety cała rodzina została bez dachu nad głową. Żyli na stacji autobusowej. Teraz dzieci są u nas a rodzice z najstarszą córką, w obawie o swoje życie, mieszkają na posterunku policji.
Metalowe łóżeczka, wysłużone już do granic możliwości materace – utuliły w nocy już całe pokolenia Kasisjan, ale teraz błagają o wymianę.
Marzymy, by sypialnie bejbików zaczęły przypominać prawdziwie domowe, bezpieczne otoczenie, które kojarzy się z ciepłem – czy pomożecie nam w realizacji tego marzenia?