Chłopiec był u nas praktycznie od urodzenia. Jakiś czas temu poszedł do swojego rodzinnego domu. W czerwcu 2022 roku wrócił do Kasisi.
Rodzice chłopaka, choć początkowo bardzo starali się o to, by znów móc się nim opiekować, z czasem o dziecku zupełnie zapomnieli i wrócili do starych mało odpowiedzialnych nawyków. Kumbukani nie chodził do szkoły, błąkał się po ulicach, jadał u sąsiadów. Miał tego dość. Chciał wrócić do Kasisi. Do domu!
Pracownicy socjalni kilkukrotnie odwiedzili dom rodzinny Kumbukaniego, by mieć pełny ogląd sprawy i potwierdzić, że chłopakowi dzieje się krzywda i pomoc Kasisi jest naprawdę potrzebna. Bez skutku. Dzielny Kumbukani, widząc jak długo to wszystko trwa, wziął w końcu sprawę w swoje ręce. Wpadł do biura pomocy społecznej, powiedział, że nie jest meblem, który można wciąż przestawiać, że jego rodzice od dawna traktują go per noga i nie ruszy się z biura, dopóki ktoś nie odwiezie go do Kasisi, bo tam jest jego dom. Opieka społeczna zdecydowała, że stanie się to, o co prosi. Kubukani jest z nami w Kasisi. Tu jest jego miejsce. Tu ma swój kąt. Znów będzie chodził do szkoły i będzie czuł się ważny.
Wyobraź sobie, że każdego dnia w Twoim domu prąd jest dostępny tylko przez 2 godziny. I nigdy nie wiesz, o której godzinie się pojawi i kiedy zniknie. Nie możesz zagotować wody, włączyć pralki czy naładować telefonu. Po zmierzchu toniesz w ciemnościach we własnym mieszkaniu. A teraz wyobraź sobie, że w takich warunkach żyje 250 dzieci w Kasisi, które potrzebują nie tylko ciepła rodzinnego, ale też zwykłego, codziennego bezpieczeństwa. Zambia nie ma prądu, bo zmienia się klimat. Deszcze nie padają mimo, że już dawno powinny zacząć. Większość elektrowni to turbiny wodne, ale zbiorniki świecą pustkami. Dla nas to codzienna walka z ograniczeniami, które nie powinny być dotyczyć żadnego dziecka.