Moses trafił do Kasisi jako maleńkie, miesięczne dziecko. Został porzucony w szpitalu – nie znamy historii jego mamy ani powodów, które skłoniły ją do tak trudnej decyzji. Być może była to rozpacz, być może strach – nie sposób tego ocenić. Wiemy jedno: los Mosesa odmienił się w chwili, gdy przekroczył próg Kasisi. Otoczony opieką i ciepłem, Moses może rosnąć i rozwijać się w miejscu, gdzie każde dziecko jest kochane tak, jak na to zasługuje.
Wyobraź sobie, że każdego dnia w Twoim domu prąd jest dostępny tylko przez 2 godziny. I nigdy nie wiesz, o której godzinie się pojawi i kiedy zniknie. Nie możesz zagotować wody, włączyć pralki czy naładować telefonu. Po zmierzchu toniesz w ciemnościach we własnym mieszkaniu. A teraz wyobraź sobie, że w takich warunkach żyje 250 dzieci w Kasisi, które potrzebują nie tylko ciepła rodzinnego, ale też zwykłego, codziennego bezpieczeństwa. Zambia nie ma prądu, bo zmienia się klimat. Deszcze nie padają mimo, że już dawno powinny zacząć. Większość elektrowni to turbiny wodne, ale zbiorniki świecą pustkami. Dla nas to codzienna walka z ograniczeniami, które nie powinny być dotyczyć żadnego dziecka.