Powiedzieli nam: – W najlepszym wypadku wózek do końca życia.
My: – Jeszcze zobaczymy!
A Lucky pokazał, że niemożliwe nie istnieje. Na początku poruszał się za pomocą rąk, ciągnąc za sobą nogi. Myśleliśmy, że na tym koniec, że zostanie z twarzą przy ziemi do końca życia. Pewnego dnia stanął przy chodziku i ruszył. Dziś potrzebuje ręki przyjaciela.
Nas rozpiera duma. A Wam dziękujemy za każdą wyciągniętą w stronę Luckiego dłoń, dzięki której chłopiec ma możliwość codziennej rehabilitacji. My naprawdę zmieniamy historię kasiskich dzieci.
Metalowe łóżeczka, wysłużone już do granic możliwości materace – utuliły w nocy już całe pokolenia Kasisjan, ale teraz błagają o wymianę.
Marzymy, by sypialnie bejbików zaczęły przypominać prawdziwie domowe, bezpieczne otoczenie, które kojarzy się z ciepłem – czy pomożecie nam w realizacji tego marzenia?