Trafił do Kasisi, gdy miał zaledwie 8 dni. Ważył wtedy 2 kilogramy. To maleństwo przyszło na świat w bardzo trudnych okolicznościach. Tego, co spotkało go zaraz po urodzeniu, nie chcemy pamiętać i mamy ogromną nadzieję, że w jego pamięci to wydarzenie również szybko się zatrze. Ze względu na szacunek do Nicolasa nie będziemy ujawniać szczegółów. Ważne jest jedno – dziś jest bezpieczny. Otrzymuje troskę, ciepło i miłość, których potrzebuje, by rosnąć zdrowo i nabierać sił.
Wyobraź sobie, że każdego dnia w Twoim domu prąd jest dostępny tylko przez 2 godziny. I nigdy nie wiesz, o której godzinie się pojawi i kiedy zniknie. Nie możesz zagotować wody, włączyć pralki czy naładować telefonu. Po zmierzchu toniesz w ciemnościach we własnym mieszkaniu. A teraz wyobraź sobie, że w takich warunkach żyje 250 dzieci w Kasisi, które potrzebują nie tylko ciepła rodzinnego, ale też zwykłego, codziennego bezpieczeństwa. Zambia nie ma prądu, bo zmienia się klimat. Deszcze nie padają mimo, że już dawno powinny zacząć. Większość elektrowni to turbiny wodne, ale zbiorniki świecą pustkami. Dla nas to codzienna walka z ograniczeniami, które nie powinny być dotyczyć żadnego dziecka.