Do niedawna żyła spokojnie razem ze swoją rodziną. To się jednak zmieniło, gdy ktoś podpalił ich dom. W grudniu, po tym zdarzeniu, do Kasisi trafili najmłodsi członkowie rodziny. A ona razem ze starszym rodzeństwem znalazła schronienie w innym domu dziecka. Nie było tam szkoły, dzieciaki nie uczyły się. Postanowiliśmy zrobić wszystko, by rodzeństwo mogło być razem i funkcjonować, na ile to możliwe, normalnie, nie przerywając nauki.
Policja odnalazła sprawców, ale niestety cała rodzina została bez dachu nad głową. Żyli na stacji autobusowej. Teraz dzieci są u nas a rodzice z najstarszą córką, w obawie o swoje życie, mieszkają na posterunku policji.
Metalowe łóżeczka, wysłużone już do granic możliwości materace – utuliły w nocy już całe pokolenia Kasisjan, ale teraz błagają o wymianę.
Marzymy, by sypialnie bejbików zaczęły przypominać prawdziwie domowe, bezpieczne otoczenie, które kojarzy się z ciepłem – czy pomożecie nam w realizacji tego marzenia?