James trafił do Kasisi, ponieważ jego mama żyła na ulicy i nie była w stanie się nim zaopiekować. Choć bardzo tego chciała, życie nie pozwoliło jej na to, a w 2019 roku James stracił mamę na zawsze. Wierzymy, że dziś ma swojego anioła w niebie.
Chłopak jest bardzo radosnym i otwartym człowiekiem, który chętnie nawiązuje kontakt z innymi dziećmi. Lubi pomagać. Jest niesamowicie inteligentny oraz niezwykle ciepły, ma w sobie dużo empatii.
Wyobraź sobie, że każdego dnia w Twoim domu prąd jest dostępny tylko przez 2 godziny. I nigdy nie wiesz, o której godzinie się pojawi i kiedy zniknie. Nie możesz zagotować wody, włączyć pralki czy naładować telefonu. Po zmierzchu toniesz w ciemnościach we własnym mieszkaniu. A teraz wyobraź sobie, że w takich warunkach żyje 250 dzieci w Kasisi, które potrzebują nie tylko ciepła rodzinnego, ale też zwykłego, codziennego bezpieczeństwa. Zambia nie ma prądu, bo zmienia się klimat. Deszcze nie padają mimo, że już dawno powinny zacząć. Większość elektrowni to turbiny wodne, ale zbiorniki świecą pustkami. Dla nas to codzienna walka z ograniczeniami, które nie powinny być dotyczyć żadnego dziecka.