Joseph trafił do Kasisi razem ze starszymi braćmi Edwardem i Sydneyem. Bezdomna babcia przyprowadziła ich do opieki społecznej i zniknęła, stamtąd chłopcy trafili do nas. Nie wiemy o nich nic, poza tym, że ich rodzice nie żyją. Nie wiemy, gdzie mieszkali, jak długo tułali się z babcią, czy kiedykolwiek mieli własny dom i choćby własne łóżko. Próbujemy dowiedzieć się czegoś więcej o Josephie i jego braciach.
Wyobraź sobie, że każdego dnia w Twoim domu prąd jest dostępny tylko przez 2 godziny. I nigdy nie wiesz, o której godzinie się pojawi i kiedy zniknie. Nie możesz zagotować wody, włączyć pralki czy naładować telefonu. Po zmierzchu toniesz w ciemnościach we własnym mieszkaniu. A teraz wyobraź sobie, że w takich warunkach żyje 250 dzieci w Kasisi, które potrzebują nie tylko ciepła rodzinnego, ale też zwykłego, codziennego bezpieczeństwa. Zambia nie ma prądu, bo zmienia się klimat. Deszcze nie padają mimo, że już dawno powinny zacząć. Większość elektrowni to turbiny wodne, ale zbiorniki świecą pustkami. Dla nas to codzienna walka z ograniczeniami, które nie powinny być dotyczyć żadnego dziecka.