Joshua trafił do Kasisi jako jednodniowe dziecko. Jego mama jest chora. Trafiła do szpitala, jeszcze jak była w ciąży. Tam urodziła i została na kolejne 6 miesięcy, musiała przejść operacje. Z siostrą Mariolą poznały się, gdy trafił tam Christopher, a po jego śmierci, kiedy zdecydowaliśmy o uruchomieniu Funduszu im. Christophera Sakali, objęliśmy ją opieką wraz z wieloma innymi pacjentami onkologii. Kobieta jest w bardzo trudnej sytuacji nie tylko zdrowotnej, ale i rodzinnej. Jest bezdomna, a teraz w dodatku bardzo ciężko chora. Oczywiście dalej będziemy ją wspierali, a o synka nie musi się martwić.
Wyobraź sobie, że każdego dnia w Twoim domu prąd jest dostępny tylko przez 2 godziny. I nigdy nie wiesz, o której godzinie się pojawi i kiedy zniknie. Nie możesz zagotować wody, włączyć pralki czy naładować telefonu. Po zmierzchu toniesz w ciemnościach we własnym mieszkaniu. A teraz wyobraź sobie, że w takich warunkach żyje 250 dzieci w Kasisi, które potrzebują nie tylko ciepła rodzinnego, ale też zwykłego, codziennego bezpieczeństwa. Zambia nie ma prądu, bo zmienia się klimat. Deszcze nie padają mimo, że już dawno powinny zacząć. Większość elektrowni to turbiny wodne, ale zbiorniki świecą pustkami. Dla nas to codzienna walka z ograniczeniami, które nie powinny być dotyczyć żadnego dziecka.