Do Kasisi przybyła, mając ledwie trzy miesiące życia, z bolesnym bagażem utraty matki, która pozostawiła po sobie jedenaścioro sierot. Gdy trafiła do Kasisi, była niewidoma i sparaliżowana, jakby uwięziona w ciele, które nie słuchało jej poleceń. Pomimo tego, że pokonała już wiele, miała jeszcze przed sobą długą drogę ku zdrowiu. Dzięki nieustannej opiece oraz kilku skomplikowanym operacjom, z których dwie odbyły się z dala od rodzimej ziemi, w Polsce, stan Nelly zaczął się poprawiać. Stopniowo odzyskiwała kontrolę nad swoim ciałem. Dziś, pomimo przeszłości, która mogłaby złamać najtwardsze serce, Nelly chodzi, widzi i mówi. Razem z Siostrą Mariolą, która stała się jej oparciem, ogląda telewizję, a czasem wybierają się nawet do miasta na zakupy – mała przyjemność, która dla Nelly ma ogromne znaczenie. Nawet w obliczu przeciwności losu, nieustannie zachowuje radość życia. Choć obecnie Nelly nie doświadcza chorób, nad jej przyszłością wciąż wiszą pewne znaki zapytania. Za około trzy lata będzie konieczna wymiana zastawki w jej głowie, co prawdopodobnie znów zabierze ją w podróż do Polski.
Wyobraź sobie, że każdego dnia w Twoim domu prąd jest dostępny tylko przez 2 godziny. I nigdy nie wiesz, o której godzinie się pojawi i kiedy zniknie. Nie możesz zagotować wody, włączyć pralki czy naładować telefonu. Po zmierzchu toniesz w ciemnościach we własnym mieszkaniu. A teraz wyobraź sobie, że w takich warunkach żyje 250 dzieci w Kasisi, które potrzebują nie tylko ciepła rodzinnego, ale też zwykłego, codziennego bezpieczeństwa. Zambia nie ma prądu, bo zmienia się klimat. Deszcze nie padają mimo, że już dawno powinny zacząć. Większość elektrowni to turbiny wodne, ale zbiorniki świecą pustkami. Dla nas to codzienna walka z ograniczeniami, które nie powinny być dotyczyć żadnego dziecka.